W kontekście dzisiejszych dni: Wszystkich Świętych, Dzień zaduszny, zastanawiałem się, jak by to było, gdyby nie było Boga. Jaką wartość miałoby życie człowieka, gdyby po śmierci nie było by nic??? To musi być straszne, żyć ze świadomością, że po śmierci nie ma nic, że celem tych kilkudziesięciu lat pracy, bycia z ludźmi, spotkań, radości i smutków jest... nic?! Czarny ekran... To jest dla mnie niewyobrażalne, że moje życie miałoby nie mieć żadnego "później", i tak bezsensownie biec ku śmierci. A życia tych, którzy leżą na cmentarzach - tylko tyle? Kawałek kamienia, kilkanaście lat pamięci, i nic więcej? Kiedy patrzę w niebo, to od razu rodzi mi się myśl, że musi być coś więcej, musi być jakaś nadzieja na to, że nie jestem bezsensownym zlepkiem komórek, które się rozpadną, i nie będzie nic. Nie! Podnoszę oczy w górę i widzę niebo! Ale nie tylko to materialne, nie, widzę nadzieję - moje życie pobiegnie dalej, tam gdzie czeka na mnie On. Jest nadzieja, jest sens, jest przyszłość! Wystarczy spojrzeć w niebo.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz